Przy otwartym oknie

z trudem odrywam wzrok od zawiesiny
czasu mierzonego obłokami
i nieudolnymi spotkaniami cyfr
z wiecznością

przyłapuję się na proustowskich reminiscencjach
zaskakująco barwnych
wciąż niepastelowych

wczoraj nie zdążyłem zgasić światła

burym rankiem samochód z piekarni
przypomniał mi o miłości

wstałem z większym przekonaniem

24 maja 2012  ·  spero